Promocja książki o historii Lasu Szpęgawskiego

W Grodzisku Owidz odbyła się promocja książki Mateusza Kubickiego „Zbrodnia w Lesie Szpęgawskim 1939-1940”. Sala zapełniła się do ostatniego miejsca. Wydarzenie wraz z IPN współorganizowała Gmina Starogard Gdański oraz Grodzisko Owidz.

– Pamięć o wydarzeniach w Lesie Szpęgawskim jest ciągle żywa. Duży wkład wnieśli w to zawodowi historycy oraz pasjonaci, którzy wspomagali budowę pomnika i weryfikowali listę osób pomordowanych, która widnieje na monumencie – mówiła otwierając spotkanie Magdalena For-Cherek, Wójt Gminy Starogard Gdański.

Sala gościnnego Grodziska Owidz podczas promocji książki Mateusza Kubickiego „Zbrodnia w Lesie Szpęgawskim 1939-1940” wypełniona była po brzegi. Publikacja liczy 456 stron wraz z ilustracjami. W książce pojawiają się rzadkie zdjęcia, m.in. starogardzkich katów.

Dyskusję krótkim wstępem opatrzył prof. Daniel Wicenty z gdańskiego oddziału IPN. Zwrócił on uwagę na wątek tzw. zbrodni sąsiedzkiej. Niemieccy obywatele II RP przez 20 lat koegzystowali z Polakami. Z dnia na dzień, w imię zysku, wyrównania dawnych krzywd lub zwykłej zawiści stali się oprawcami. – To sposób działania znany z ponad 400 miejsc na Pomorzu. Wszystkie one były zaplanowane i precyzyjnie przeprowadzone, dlatego nazywamy to zjawisko „Zbrodnią Pomorską” – podkreślał badacz.

Rozmowę z Autorem książki poprowadził historyk i regionalista Ryszard Szwoch, który rozpoczął od postawiania tezy, że Jesienią 1939 roku bycie Polkiem na Pomorzu oznaczało wyrok. – Pytanie o przyczynę tego zdarzenia wraca przy kolejnych obchodach rocznicowych. Odpowiedź jest nietrudna. Działalność Niemców znalazł podbudowę w swojej antyludzkiej i dehumanizującej ideologii. Nie ma na Kociewiu rodziny, której Szpęgawsk nie dotknąłby – dodał regionalista.

Jak podkreśla Mateusz Kubicki, najpoważniejszym problemem były błędy przy identyfikacji nazwisk ofiar. Pojawiały się one w różnych wariantach i trzeba je wzajemnie weryfikować. Niemcy przed wkroczeniem Armii Czerwonej wiele dokumentów zniszczyli, dlatego są wątpliwości dotyczące miejsca śmierci lub przyczyn uratowania. Brakuje, m.in. listy osób, które przebywały w starogardzkim więzieniu. – W 1944 roku Niemcy rozkopywali groby i palili ciała, dlatego do dzisiaj można natrafić w ziemi na centymetrowe kawałki nadpalonych kości – dodaje historyk.

To nie koniec badań nad historią Szpęgawska. Mateusz Kubicki wybiera się niebawem do Moskwy. Tam trafiły zdobyte przez nacierającą Armię Czerwoną, archiwalia. Wcześniej żaden polski badacz nie korzystał z nich.

Promocja książki została zorganizowana przy współudziale Gminy Starogard Gdański oraz Grodziska Owidz.

Scroll to top